Jeśli się długo spotykacie, czyli powiedzmy powyżej 5 spotkań, to traktuj to, jak zapytanie o wyłączność, bo skoro chce się spotykać częściej, to na 99% nie spotyka się z kimś innym i chce się spotykać tylko z Tobą. Nie są do tego potrzebne jakieś ciężkie o słowa o związku, tylko po prostu wyłączność, częstszeWitam! Pani partner zadecydował za Panią i wciąż podkreśla, że jego decyzja jest najlepszym dla Pani wyborem. Warto zastanowić się, co on chce w ten sposób przekazać. Zapewne ma na uwadze Pani względy i Pani dobro. Jednak tak usilne podkreślanie faktu, że robi to dla Pani, może być też próbą ukrycia ważnych spraw. Może warto zacząć rozmowę nie od przekonywania partnera o błędach w jego koncepcji, ale zapytać go wprost, co się dzieje. Pani ma swoje zdanie na ten temat i dobrze byłoby, gdyby on wyjaśnił motywy swojego postępowania. Na podstawie listu trudno jest określić, co się z nim dzieje, natomiast Pani opis wskazuje na usilną próbę rozdzielenia dwóch światów - życia z Panią i życia z rodziną pochodzenia. Jeśli rozmowy nie zdołają pomóc, polecam napisać do partnera list. Słowo pisane przemawia o wiele lepiej niż mówione. Do listu można wrócić, przeczytać go, kiedy opadną emocje, lepiej go zrozumieć, po kilkukrotnej lekturze. W takim liście dobrze byłoby, gdyby zawarła Pani swoje przemyślenia oraz uczucia do partnera oraz emocje związane z całą tą sytuacją. Najlepiej, żeby list był napisany w pierwszej osobie, bez zarzutów względem drugiej strony, tzn. pisząc o emocjach i odczuciach, warto pisać ja czuję się xx, kiedy Ty robisz/mówisz yy. Może ten sposób pozwoli jemu zrozumieć Panią, a Pani uzyskać odpowiedzi na trudne pytania dotyczące Pani związku. Pozdrawiam Zdaniem psychologa Setha Meyersa, jeżeli ludzie mają być ze sobą, to będą i tak, niezależnie od tego, jak często się spotykają. Dla bezpieczeństwa jednak na początku warto się ograniczyć do jednego razu w tygodniu. W rozmowie z portalem Bustle.com Meyers wyjaśnił, dlaczego taka ilość spotkań właśnie jest optymalna.
W swojej praktyce zawodowej niejednokrotnie spotykałam się z sytuacją, gdy rodzic sprawujący pieczę nad dzieckiem odmawiał prawa do kontaktów drugiemu z rodziców powołując się na brak woli ze strony dziecka. Argument sprzeciwu dziecka co do spotkań jest często podnoszony także w toku postępowania egzekucyjnego o kontakty. Rodzice zobowiązani do wydania i przygotowania małoletniego do kontaktu, próbując przekonać Sąd o braku swojej winy w tym, że do kontaktów nie dochodzi, tłumaczą, że mimo iż sami przeciwko ustalonym spotkaniom nie mają nic przeciwko to jednak nie są w stanie przymusić dziecka do widywania się z ojcem lub matką. Z reguły to matki wybierane na głównego opiekuna małoletniego, co zatem idzie z powyższym dylematem muszą zmagać się przeważnie ojcowie. Czy rzeczywiście jednak rodzic, wbrew obowiązkom wynikającym z postanowienia w przedmiocie kontaktów, może usprawiedliwić nieodbycie spotkania tym, że dziecko nie chce kontaktów np. z ojcem? Oczywiście nie sposób udzielić na tak postawione pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Istotne są bowiem konkretne okoliczności faktyczne, a co więcej: sprawa sprawie nierówna. Mogę natomiast podzielić się własnymi spostrzeżeniami. Sądy rodzinne nie są skłonne uznawać sprzeciwu dziecka za usprawiedliwioną przyczynę odwoływania kontaktów. Słusznie zresztą, albowiem w przeciwnym wypadku możliwość egzekwowania kontaktów stałaby się całkowicie iluzoryczna. Mimo, że dziecko nie chce kontaktów z ojcem, albo raczej należałoby powiedzieć, że deklaruje, że ich nie chce to wziąć pod uwagę należy jeszcze kontekst sytuacyjny, w jakim przyszło naszemu małoletniemu funkcjonować. Gdy rodzice pozostają skłóceni przyczyna może tkwić w konflikcie lojalnościowym, jaki dziecko odczuwa wobec swego głównego opiekuna. Nawet nieświadome wciąganie dziecka w spór między byłymi partnerami powoduje szereg negatywnych konsekwencji dla jego rozwoju psychicznego. Co gorsze, zdarza się i tak, że w sposób celowy dziecko jest czynnie angażowane w krytykę i potępianie rodzica, z którym zwykle nie mieszka na co dzień. W efekcie u dzieci pojawia się mimowolna chęć wspierania rodzica, z którym mieszka na stałe, co przekłada się na negatywny stosunek drugiego z rodziców. W opisanej sytuacji mówimy o tzw. syndromie PAS inaczej zwanym syndromem alienacji rodzicielskiej. Dlatego właśnie w orzecznictwie polskich sądów rodzinnych dominuje podejście kładące nacisk na istniejący po stronie rodzica zobowiązanego obowiązek odpowiedniego przygotowania małoletniego do kontaktów. Przy czym za należyte przygotowanie do kontaktów uważa się nie tylko przygotowanie fizyczne ale także wypracowanie u dziecka pozytywnego nastawienia psychicznego do spotkań z rodzicem uprawnionym do kontaktów. Jeśli zatem matka indukuje dziecku niechętny stosunek do realizacji kontaktów to bezsprzecznie nie można uznać, że w sposób prawidłowy realizuje obowiązki nałożone postanowieniem o kontaktach. Takie zachowania dorosłych najczęściej są wychwytywane przez biegłych z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno- Konsultacyjnego, którzy opiniując w sprawie o kontakty zwracają uwagę na genezę niechętnego stosunku małoletnich do drugiego z rodziców. Zachęcam zatem do powoływania treści takiej opinii jako dowodu w sprawie o egzekucję kontaktów. Post navigation
Kilka dni temu dowiedziałam się, że musi wracać do swojego miasta na stałe ze względu na chorobę ojca, a co za tym idzie tutaj musi zostawić za sobą wszystko, łącznie ze mną. Mówi, że chce ze mną być, ale nie może, bo nie może mnie skazać na gorsze życie z nim w jego mieście. Najlepsza odpowiedź Fabi098 odpowiedział(a) o 13:39: Może jej coś powiedziałaś przykrego albo obgadywałaś ją z kimś może ona to za uwarzyła i nie chce się z tobą spotykać. Mam dla ciebie propozycję zabierz ją w takie miejsce gdzie nigdy jeszcze nie była może masz takie. Albo zabierz ją na lody lub coś takiego. Powodzenia ci życzę:):) Odpowiedzi Eithne odpowiedział(a) o 20:29 Wiesz ja myślę, ze ona ( Weronika ) chce w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę. Zauważyła że przyjaźnisz się też z Klaudią i jest nieco zazdrosna. Robi tak ponieważ chce żebyś czuła że możesz ją stracić. Myśli ze wtedy chwilowo zapomnisz o Klaudii i zaczniesz bardziej pielęgnować przyjaźń z nią. Oczywiście Ty chcesz żeby wasza przyjaźń nie runęła i chcesz się z nią spotykać i wgl. Ale ona tak chce pokazać, że ona nie jest taką przyjaciółką ,,na dolepkę'' . Porozmawiaj z nią szczerze i wytłumacz jej że jest ważniejsza od Klaudii ponieważ przyjaźnicie się dłużej i bardziej się znacie. Może powinnaś z nią szczerze pogadać. Jeśli nie chce sie z tb widywać to np. na przerwie w szkole. Spytaj jej się czemu tak się zachowuje. Może ma jakiś powód? Wyjaśnij jej że ty nadal się chcesz z nią przyjaźnić. :p Powodzenia! Nie możemy Ci tego wyjaśnić, musisz z nią porozmawiać..Ewidentnie nie chce się z Tobą widywać, może zrób coś, aby była o Ciebie zazdrosna ? Pamiętaj, że jeżeli nie ma czasu, by spędzić go z Tobą, to nie jest Ciebie warta i nie nazywaj jej przyjaciółką.. Quaziu odpowiedział(a) o 22:09 jestem w podobnej sytuacji ... ja moją "oddaną" przyjaciółkę olałam i czuję się świetnie ! a że jestem homo, była przyjaciółka mojej (nie wiem już czy obecnej) była moją dziewczyną, zerwałyśmy i zaczęła się znowu spotykać z weroniką (moja nie wiem czy przyjaciółka) również nie wiem co mam zrobić, ale nie załamując się, zaczęłam się kumplować z moją byłą... dzisiaj dzwoni "przyjaciółka" i mi mówi żebym do niej przyszła, a ja jeż że nie mogę itd. ... potem piszę na facebook-u że była u gaby, tej kumpeli ... myślałam że pójdę do niej (mam z 5 kilometrów) i dam jej w mordę... także się nie przejmuj, będzie jak ma być... a resztę zostaw czasowi ... pozdrawiam ! Uważasz, że ktoś się myli? lub odpowiedział (a) 01.02.2013 o 22:16: Teraz zacznij być dla niej taki.. No wiesz..:D. Ja lubię jak chłopcy mówią do mnie proosto. ' Podobasz mis się. Zostaniesz moją dziwczyną?'. Dziewczyny lubią, jak się o nie marwisz.. Ma jakiś kłopot, zapytaj o to.. Mam nadzieję że chociaż trochę pomogłam..:D. Mam poważny problem. Jestem introwertykiem. Nie zależy mi na przyjaciołach, ale bardzo chciałabym być akceptowana, zauważalna i żeby ktoś ze mną rozmawiał. A tutaj problem polega na tym, że ludzie ze mną nie rozmawiają. Ograniczają się tylko do zwykłego “hej” i “dzień dobry”. Ja bym chciała zagadać, ale nie chce się narzucać. Poza tym zastanawia mnie fakt czemu oni nie odzywają się, nie inicjują rozmowy. Dobija mnie to, ponieważ czuję się gorsza. Co to wszystko znaczy? I co powinnam zrobić? Proszę o pomoc, Agnieszka Pani Agnieszko, napisała Pani o sobie, że jest introwertykiem. Zastanawiam się co Pani rozumie przez to określenie, ponieważ często jest ono utożsamiane z osobą nieśmiałą, stroniącą od ludzi, co nie końca jest zgodne z prawdą. Introwersja to cecha osobowości oznaczająca tendencję do przeżywania swojego życia emocjonalnego wewnątrz siebie, czyli jest to pewna powściągliwość w pokazywaniu emocji na zewnątrz. Introwertyk nie dlatego nie chce spotykać się z ludźmi, bo czuje lęk przed oceną jak osoba nieśmiała, lecz preferuje własne towarzystwo i dobrze czuje się otoczeniu ludzi spokojnych, których zna. Nie lubi też rozmów o niczym, raczej konkrety. Nie jest to więc osoba nieśmiała, izolująca się od ludzi, lecz raczej powiedziałabym unikającą tłumów. Napisała Pani o tym i zastanawiam się, czy właśnie w taki sposób Pani myśli o sobie. Jeśli powodem, dla którego nie ma Pani odwagi “zagadać” do ludzi jest rodzaj jakiegoś lęku np. przed oceną, odrzuceniem, brakiem akceptacji, wtedy Pani problem niekoniecznie musi być wynikiem bycia introwertykiem, lecz może być związany z zupełnie czymś innym np. lękiem społecznym. Introwertycy potrzebują przyjaciół, lecz dobierają ich bardzo selektywnie. Warto jest więc zastanowić się dlaczego nie wychodzi Pani z inicjatywą poznawania ludzi. Co dla Pani oznacza narzucanie się? Dlaczego czuje się Pani gorsza? Są to trudne pytania. Chcąc na nie odpowiedzieć trzeba dobrze się sobie przyjrzeć, aby siebie zrozumieć – tu może być przydatna pomoc psychoterapeuty. Zastanawia również Panią fakt, czemu inni nie zagadują pierwsi. Prawdopodobnie dlatego, że odbierają Panią jako osobą nie zainteresowaną bliższym poznaniem. Komunikacja niewerbalna to 70% przekazu, jaki często nieświadomie puszczamy w świat, więc tym bardziej zachęcałabym do przyjrzenia się sobie. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny. Odp: Rozstanie, zdrada, on nie chce się wyprowadzić. Sama popełniałaś błąd za błędem, skoro tyle mu wybaczałaś, to po co masz się rozstawać i wracać jeszcze 10 razy, zaakceptuj te jego romanse albo definitywnie się z nim rozstań. On się nie zmieni, dom nie jest Twój w najmniejszej części, więc odejdź, ale jak już to na zapytał(a) o 12:16 Czemu nikt nie chce się ze mną spotykać? Ostatnio rozmawiałam z psiapsi i obie bardzo chciałyśmy się spotkać na nockę, bo się ferie zaczęły. Gadałyśmy o tym w poniedziałek przez kamerke. Kiedy znowu gadałyśmy w czwartek, czyli przedwczoraj, to moja psiapsi powiedziała, że jeszcze się mamy nie pytała. I zastanawiam się, co z tym zrobić, bo niby chce, ale się nie pyta, a wiem, że jej mama by pozwoliła. Kiedyś, może z dwa tyg temu napisałam do kol, czy nie chciałaby wpaść w ferie. Napisała 'nie wiem' a gdy wczoraj chciałam się dopytać, wysłałam wczoraj wiadomość o 21:22, do teraz jej nie odczytała, a była aktywna wczoraj o 22:46. Olewa mnie czy nie zauważyła?W dodatku moja ibff miała wczoraj nockę, była na paznokciach i na zakupach, a dwie dziewczyny z klasy których nie lubię (typ: rządzące się gwiazdeczki, jak chcecie poczytajcie pierwsze pytania - są o nich) wrzuciły na story zdjęcie ich nocki i w dodatku wysłały to na grupę nigdy nikt nie proponował spotkania, ja zawsze musiałam zapraszać, a i tak w większości nic nie tymi osobami w klasie są jeszcze dziewczyny, które: a) nie mam do nich numeru b) wgl ich nie znam bo są nowe c) typ "Gwiazdeczki" d) typ patologiaWiec poza psiapsi i tamtą kol nikt nie zostaje. Możecie pomóc?Bo kiedy widzę innych ludzi spotykających się, to mnie krew :)PS zawsze w klasie byłam typem "kujona" "osoby do zadań" "osoby do ściągania", mimo że nigdy nie wkuwałam, nie ubieram się jak kujon, i nie mam średniej Y1rm. 244 221 243 82 193 200 275 240 247