Facet kontra mężczyzna. Facet potraktuje Cię przedmiotowo. Powie: - Jesteś moja! - A Ty z radością rzucisz mu się na szyję. To właśnie jest pozorne szczęście. Kiedyś się skończy. Na razie oboje ciągnięcie tę farsę. Bo przecież jest miło Mężczyzna długo będzie zastanawiał się, co powiedzieć.

Powiem tak. Nie wiem, czy należę do wyjątków, czy też jestem w znakomitej większości z moim dzisiejszym przemyśleniem, ale zaraz się okaże. Nie chcę niczego sugerować od razu, dlatego zrobię szybkie i skondensowane studium przypadku bez owijania w bawełnę. Ja nie z tych co to bułkę przez bibułkę czy przez słomkę ;-) Raczej nie będę cackać się z tematem. Wybaczcie kolokwializmy i ewentualne przekleństwa, ale jeśli one się tutaj pojawią to tylko dlatego, że temat wart jest ich dodania w formie raczej skromnej a nie rozdmuchanej. Muszę też dodać, że uwielbiam mężczyzn i nie mam do nich żadnych uprzedzeń. Poprzez „uwielbienie” mam na myśli sympatię do wszystkich panów, którzy trzymają poziom, a to cholernie ważne w dzisiejszych czasach. Nie sztuką jest być chamem. Zdecydowanie większą sztuką jest być dżentelmenem :-) Ponieważ, jak już wspomniałam, lubię mężczyzn, którzy trzymają poziom, a zaliczam do nich również mojego Męża, dodam że trzymanie poziomu dla mnie to nie tylko bycie trzeźwym umysłowo i emocjonalnie w tematach rodzinnych. Dojrzałość jest tutaj słowem-klucz. Dojrzały facet to facet, który kobiety traktuje z szacunkiem. To również ktoś, kto wie, gdzie jest jego miejsce i potrafi zapanować nad swoimi emocjami, żądzami i jest przykładem dla swoich dzieci, braci czy innych dorastających chłopaków. Tak po prostu – nie odpierdziela maniany. Czemu dzisiaj o tym piszę? Prawie pół roku temu napisała do mnie Basia G., która zadała mi krótkie pytanie [wybaczcie obsuwę w odpowiedziach mailowych. brakuje doby :( ] : – Szczęśliva, chcę poznać Twoje zdanie na temat mężczyzn w związkach, którzy oglądają się za innymi kobietami. Jesteśmy z K. małżeństwem od ponad 5 lat, mamy dwójkę dzieci a on nie potrafi powstrzymać się i musi spojrzeć na co drugą kobietę mijaną na ulicy. Na nic zdaje się mój ochrzan. Chłopcy też już pytają „Tatusiu, a ciemu patsiłeś na tą paniom? Pozwalasz swojemu mężowi na takie zachowania? A może to normalne i robi tak każdy facet? Co ja mam o tym myśleć? […] Nie wiem, czy to jest normalne i czy robi tak każdy facet. Właściwie to nie obchodzi mnie, czy inni mężczyźni oglądają się za innymi kobietami. Ja takiego zachowania nie tolerowałabym i ukróciłabym akcję zanim na dobre się zaczęła, jeśli rzeczywiście jest nagminna i spotyka się z niezrozumieniem drugiej strony. Jestem typem kobiety, która koncentruje się wyłącznie na swoim mężu i nie obczajam innych samców. A nawet jeśli spojrzę na jakiegoś, to nie robię tego ostentacyjnie. Oczywiście, że podobają mi się atrakcyjni ludzie i nie odwracam głowy w drugą stronę, gdy taki idzie naprzeciwko mnie. Rozumiem też, jeśli obok mojego Męża idzie właśnie wcielenie Naomi Cambpell i nie sposób na nią dyskretnie nie spojrzeć. Grunt to jednak pamiętać o tym, że skoro żyjemy już z kimś, komu dedykujemy siebie i naszą cielesność, wiem górnolotnie to brzmi, to jednocześnie szanujemy naszego partnera. Bo szacunek jest nieodłącznym elementem miłości i objawia się również w takich drobnych gestach, jak chociażby buziak w policzek naszego partnera właśnie wtedy, gdy mija nas ktoś, kto śmiało mógłby przypozować na okładce Playboya. Zapomniałabym! Odpowiadając na pytanie Basi – co bym zrobiła na jej miejscu? Najprawdopodobniej zastosowałabym wspomniany w tytule chwyt Acotyodpierdzielasa, który polega na przejęciu zainteresowanego za łokieć, skierowaniu go w stronę stołu i zadaniu pytania: – A co Ty odpierdzielasz, możesz mi to wyjaśnić, proszę? i na rozmowie w cztery oczy. Bo takie ostentacyjne zachowanie zupełnie nie przystoi mężczyznom (ani kobietom) i świadczyć może tylko o nich samych. I tego się trzymajmy! ;-) Najlepiej zacząć od przyjaźni, tak aby żadna ze stron się nie zawiodła i nie cierpiała. Jeśli twój facet mówi o byłej, porównuje ją do Ciebie, czy zaczyna często o niej wspominać, to może być oznaką , że coś jest nie tak i chyba coś do niej nadal czuje. Oczywiście nie jest niczym złym, jeśli na początku związku, opowie Zakochany w innej Rozpoczęte przez ~Paweł 74, 08 gru 2020 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 00:06 Cześć. Jakiś rok temu zakochalem się w koleżance żony z pracy. To mi się zdarzyło pierwszy raz w życiu. Nie jestem typem kobieciarza i podrywacza. Dziś żałuję, że poszedłem za tym niezdrowym i zakazanym uczuciem. Należało to zwalczać. Okazalem sie słaby. Niestety. Emocje mnie przerosly. Wysłałem jej kwiaty i życzenia. Potem napisałem komplementy i wyznania. Wysłałem prezent. Prosiła, żeby nie dzwonić i nie pisać. Bo to zniszczy mnie i moje malzenstwo. Nie dotrzymalem slowa. Kilka razy w ciągu trzech miesięcy dzwoniłem. Od początku Nie liczyłem na odwzajemnienie uczucia. Nie zaproponowalbym jej tez spotkań, ani nie posunal się do zdrady fizycznej. A jest bardzo atrakcyjna i zadbana kobieta. O dobrym charakterze. Mogę pisać litanie o niej. Jest rozwódką z trójką dorosłych dzieci. Po czterdziestce. Kilka lat starsza od żony. Nie była z tego zadowolona. Tłumaczyła mi, że się zauroczylem, mam kryzys w malzenstwie i w niej znalazłem ideał. A uważa się za zwykła dziewczynę a nie ideał. Że zdradzam Żonę emocjonalnie i oszukuje. Do mnie wtedy nic nie docieralo. Byłem zaslepiony nia. Kazała mi myśleć o żonie i zająć się żoną. Radzila, co zmienić w malzenstwie. Oczywiście grzecznie. Jest Uprzejma i taktowna. Nigdy pierwsza nie dzwonila. Od pół roku nie mam z nią kontaktu. Przestałem pisać i dzwonić. A nie widzialem jej 9 miesięcy. Przeprosilem za wszystko ja w smsie. Wiem, że źle zrobiłem. Że swoim wystepkiem zlamalem przysięgę wierności i uczciwości małżeńskiej. Do tego niewinną koleżankę wciągnąłem w to wszystko. Nie uszanowałem jej i jej dobrych relacji z Żoną. Postawiłem ją w niezręcznej sytuacji. Musi być nielojalna wobec mojej żony. Bo jej nie powiedziała o tym. Mam zazdrosna Żonę. Nie wybaczylaby mi o tym wie. Dlatego zataila to. Sama przezyla rozwód i nie chce patrzeć na łzy mojej żony. Od paru miesięcy żałuję tego,co zrobilem. Zawiodłem jako mąż i kolega. Zawiodłem zaufanie żony. Przez pierwsze miesiące byłem szczęśliwy. Przez ostatnie pół roku ciężko mi z tym. Właśnie jak zrozumiałem, co zrobilem to jest mi źle. Zlamalem zasady, przysięgę. Nie da się Cofnąć czasu. A chciałbym. Nie mam z kim o tym pogadać, dlatego dziele się na forum. Ale zauroczenie koleżanką trwa nadal. Nie umiem z tym sobie poradzić. Nigdy nie sądziłem, że zakocham się w kimś w trakcie małżeństwa . Żona jest moją pierwszą miłością. Podobno to zauroczenie. Po roku lub dwóch minie. Niestety Codziennie myślę o niej. Nie umiem zapomnieć. Ale o zone zacząłem bardziej Dbać. Bardziej niż dotąd. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 08 grudnia 2020 - 08:03 Jesteś w o tyle dobrej sytuacji że obiekt Twoich westchnień zachował zimną krew i do zdrady fizycznej nie doszło. Bądź wdzięczny koleżance żony za to że zachowała się jak należy wobec Twojej żony i wobec Ciebie. Pamiętaj życie to nie motylki w brzuchu. Masz nauczkę, płacisz za to że posunąłeś się za daleko to Twoja kara. W Twoim przypadku mimo iż zwykle uważam inaczej nie powinieneś mówić żonie o tym co zaszło. W zamian powinieneś poważnie zastanowić się nad sobą i swoim postępowaniem. Wróć do momentu w którym wypowiadałeś słowa przysięgi małżeńskiej. Przeczytaj sobie te słowa kilka razy aż zrozumiesz je wszystkie. Żyj tak jakbyś dostał drugą szansę... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jednorożec mądraliński ~Jednorożec mądraliński Napisane 08 grudnia 2020 - 09:04 @Paweł, zanim zostaniesz oceniony i zaszufladkowany spróbuj zatrzymać się na chwilę i zrobić analizę, która pozwoli Ci podjąć decyzję co dalej. To, że zauroczyłeś się w koleżance żony oznacza, że masz jakieś niespełnione pragnienia, które będą powracały jeśli ich nie zrozumiesz i nimi nie zarządzisz. To nie jest nic złego i nadzwyczajnego. Przemyśl dobrze czego pragniesz, co jestes w stanie znaleźć w innej kobiecie czego nie daje lub przestała dawać Ci żona. Porozmawiaj z żoną o tym jeśli jest szansa, że dostaniesz to czego Ci brakuje. A jeśli to niemożliwe czeka Cię decyzja na ile jesteś w stanie poświęcić siebie dla żony. Pozdrawiam i powodzenia Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 09:13 Dzięki za łagodne słowa. Na poprzednim forum wdeptali mnie w ziemie. Większość nie zostawiła na mnie suchej nitki. Piszac gorzkie słowa i wulgarne epitety. A przecież raz w życiu można zbłądzić. Inaczej być nie mogło. Fizycznie bym nie zdradził. Nie liczyłem na nic z jej strony. Zresztą dalej bym się nigdy nie posunał. To co zrobilem, to dla mnie i tak przegięcie. W życiu trzymam się zasad w różnych sprawach. Nawet żona mi mówi, że zawsze jestem taki zasadniczy i przez to staję się nudny. Koledzy też mnie tak widzą. Przez całe tygodnie i miesiące myślę nad swoim postepowaniem. Dotąd koleżanka miała mnie za dobrego męża. Przez to pewnie straciłem jej szacunek i zaufanie. Zresztą nigdy nie dawałem jej sygnałów. Nie kleilem się. Nawet nie miałem odwagi z nia zatańczyć na imprezach. Tlumilem te emocje kilka miesięcy, w koncu dalem ciała. Emocje wziely górę nad rozumem. Większość z poprzedniego forum kazala powiedzieć żonie. A wiem na sto procent, że to bylby koniec i rozwod. Znam Żonę na tyle. Zresztą kolezanka nie powie, bo tez ja zna od tej strony. Masz rację, karą jest świadomość, że źle zrobiłem. Boje się z przysięgi zostalo tylko ostatnie. Czuję, że juz nie kocham żony tak jak parę lat temu. Że wraz z tym zauroczeniem w koleżance umarla miłość, wierność i uczciwość do żony. A został obowiązek, przywiazanie, chęć nie zrobienia krzywdy żonie. Nie czuję tej więzi emocjonalnej co kiedyś. Spowiadalem się z tego. Ksiądz powiedzial, że to demon chce mnie zniszczyc i dotarł do mnie w taki sposób. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jednorożec mądraliński ~Jednorożec mądraliński Napisane 08 grudnia 2020 - 09:20 O Stary, to jak pojawiają się demony to ja nie pomogę i nie doradzę. Jeśli chcesz wymodlić szczęście to próbuj. Twoje życie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 08 grudnia 2020 - 10:20 ~Paweł napisał:Dzięki za łagodne słowa. Na poprzednim forum wdeptali mnie w ziemie. Większość nie zostawiła na mnie suchej nitki. Piszac gorzkie słowa i wulgarne epitety. A przecież raz w życiu można zbłądzić. Inaczej być nie mogło. Fizycznie bym nie zdradził. Nie liczyłem na nic z jej strony. Zresztą dalej bym się nigdy nie posunał. To co zrobilem, to dla mnie i tak przegięcie. W życiu trzymam się zasad w różnych sprawach. Nawet żona mi mówi, że zawsze jestem taki zasadniczy i przez to staję się nudny. Koledzy też mnie tak widzą. Przez całe tygodnie i miesiące myślę nad swoim postepowaniem. Dotąd koleżanka miała mnie za dobrego męża. Przez to pewnie straciłem jej szacunek i zaufanie. Zresztą nigdy nie dawałem jej sygnałów. Nie kleilem się. Nawet nie miałem odwagi z nia zatańczyć na imprezach. Tlumilem te emocje kilka miesięcy, w koncu dalem ciała. Emocje wziely górę nad rozumem. Większość z poprzedniego forum kazala powiedzieć żonie. A wiem na sto procent, że to bylby koniec i rozwod. Znam Żonę na tyle. Zresztą kolezanka nie powie, bo tez ja zna od tej strony. Masz rację, karą jest świadomość, że źle zrobiłem. Boje się z przysięgi zostalo tylko ostatnie. Czuję, że juz nie kocham żony tak jak parę lat temu. Że wraz z tym zauroczeniem w koleżance umarla miłość, wierność i uczciwość do żony. A został obowiązek, przywiazanie, chęć nie zrobienia krzywdy żonie. Nie czuję tej więzi emocjonalnej co kiedyś. Spowiadalem się z tego. Ksiądz powiedzial, że to demon chce mnie zniszczyc i dotarł do mnie w taki sposób. Skoro to dla Ciebie jedynie przywiązanie to zacznij myśleć jak to zmienić. Czego potrzebujesz, co brakuje i zacznij pracować żeby to się zmieniło. Potraktuj to jak zadanie domowe. Masz wartości to 90% sukcesu. Reszta to szlify które musisz zrobić... Popatrz nieco z innej perspektywy, być może sam też nieco zawaliłeś temat przyszła monotonia i nuda. Zacznij żyć inaczej. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 10:55 Jednorożec. Tak tłumaczył mi ksiądz. Ale ja wiem, że takie zauroczenie przechodzi wiele osób. I to nie jest demon. Koleżanka radzila mi pogadać z zona czego mi brakuje. Ale mam podejrzliwa zone i inteligentną. Jak zacznę taki temat, to wyciagnie ze mnie wszystko i będzie wybaczy. Priorytet teraz dla mnie, to nie skrzywdzic żony. Wynagradzam jej te zdradę emocjonalna. Zaskakuje czesto niedpodziankami. Mam wiele pomysłów,żeby Żonie sprawiać radość. Bardziej ustępuje jej we wszystkim. Chociaż i tak ona w domu rządzi. Jestem pod pantoflem. I to jej koleżanka zauważyła. Przez ostatnie pol roku jakby przygaslem. Nie jestem szczęśliwy. Nie cieszy mnie to co dotąd. Cały urlop w lato byłem Przygnebiony. Uciekam w pracę. Samotność. Ale to nie pomaga. Lżej jak się z tym dziele na forum. Dla żony chcę się poświęcić. Ona ma być szczesliwa. Tylko ciężko mi udawać zakochanego w żonie jak w sercu nadal mam tamta. I czuję, że to kobieta o której marzyłem. Zresztą swoją postawą w tej sytuacji i rozmowami tylko potwierdzila to, że jest dla mnie wyjatkowa. Pytala mnie w czym jest lepsza od żony. Wymienilem. Oczywiście fizycznie bardziej mnie pociaga. Mimo, że jest w średnim wieku. Dala się mi poznać jako uczciwa, skromna, serdeczna dziewczyna. Wiem od zony, ze miala w życiu zawsze pod górkę. Często musi w życiu robić dobra minę do zlej gry. A mimo to ma w sobie wiele energii. Nie lubi narzekac. Umie cieszyć się kazdym dniem. Jest zaradna, pracowita. Ma dużo empatii. Jest szczera. Sympatyczna. Stara się mierzyć ludzi wlasna miara. Ludzie ja lubią. To jej pisalem. Mówiła, że przesadzam. Pewnie ja zawstydzilem. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 08 grudnia 2020 - 11:02 ~Paweł napisał:Jednorożec. Tak tłumaczył mi ksiądz. Ale ja wiem, że takie zauroczenie przechodzi wiele osób. I to nie jest demon. Koleżanka radzila mi pogadać z zona czego mi brakuje. Ale mam podejrzliwa zone i inteligentną. Jak zacznę taki temat, to wyciagnie ze mnie wszystko i będzie wybaczy. Priorytet teraz dla mnie, to nie skrzywdzic żony. Wynagradzam jej te zdradę emocjonalna. Zaskakuje czesto niedpodziankami. Mam wiele pomysłów,żeby Żonie sprawiać radość. Bardziej ustępuje jej we wszystkim. Chociaż i tak ona w domu rządzi. Jestem pod pantoflem. I to jej koleżanka zauważyła. Przez ostatnie pol roku jakby przygaslem. Nie jestem szczęśliwy. Nie cieszy mnie to co dotąd. Cały urlop w lato byłem Przygnebiony. Uciekam w pracę. Samotność. Ale to nie pomaga. Lżej jak się z tym dziele na forum. Dla żony chcę się poświęcić. Ona ma być szczesliwa. Tylko ciężko mi udawać zakochanego w żonie jak w sercu nadal mam tamta. I czuję, że to kobieta o której marzyłem. Zresztą swoją postawą w tej sytuacji i rozmowami tylko potwierdzila to, że jest dla mnie wyjatkowa. Pytala mnie w czym jest lepsza od żony. Wymienilem. Oczywiście fizycznie bardziej mnie pociaga. Mimo, że jest w średnim wieku. Dala się mi poznać jako uczciwa, skromna, serdeczna dziewczyna. Wiem od zony, ze miala w życiu zawsze pod górkę. Często musi w życiu robić dobra minę do zlej gry. A mimo to ma w sobie wiele energii. Nie lubi narzekac. Umie cieszyć się kazdym dniem. Jest zaradna, pracowita. Ma dużo empatii. Jest szczera. Sympatyczna. Stara się mierzyć ludzi wlasna miara. Ludzie ja lubią. To jej pisalem. Mówiła, że przesadzam. Pewnie ja zawstydzilem. To dlaczego jest teraz sama z 3 dzieci ? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 11:13 Otis. Ja nie potrafię krzywdzic. A tym bardziej osoby, której przysiegalem i która mi ufa, ze mna żyje. Swoim postepkiem na wiosnę to zrobiłem. I nie chcę kosztem wlasnego szczęścia kogoś krzywdzic. Tej koleżance to mówiłem. Rozmawiałem z nia tylko kilka razy. Ale bardzo szczerze. Bardziej chyba jak z Żoną. Oczywiście wtedy do mnie nie docierały jej argumenty, że zle robię. Teraz wiem, że byla glosem mojego sumienia. Dzieci ma dorosłe. Dwoje jeszcze się uczy. Ona jest po rozwodzie. Byla jeszcze w dwóch związkach. Ale zostala zdradzona, wykorzystana. Po rozwodzie wykorzystali jej słabość i zranienie. Taką zraniona kobiete łatwiej jest zdobyć. Tak mi pisała. Teraz ma uraz do mężczyzn. Nie jest w stanie po tym wszystkim zaufac facetom. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 11:17 Ona marzy o porzadnym facecie, który jej nigdy nie oszuka, nie zdradzi i będzie o nią dbal. Ma juz swoje lata. I wie, że będzie coraz ciężej kogos znaleźć. Ze sie zaangazuje emocjonalnie i zostanie zraniona. Ma zasady. Nie tyka zonatych, ani nie wchodzi w zwiazki. To jest szlachetne. A jak ja wyglądam teraz jej oczach? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 11:54 I pewnie to, że tyle przeszła, że jest sama, spowodowało, że zrobiłem co zrobilem. Uznałem, że ja dowartosciuje, pomoge uwierzyć w siebie. Ze jest dobra a trafia na nieodpowiednich facetów. Gdyby była z kims pewnie nic bym nie napisał ani nie wysłał. Zresztą nigdy nie zamierzalem o nią walczyć. Od początku wiem, że nie jest dla mnie. Miałem świadomość, że to kobieta o której marzę, ale wiem, że nigdy nie będzie moja. Bo to, że mam żonę mnie odrazu skreśla. Wiem, że takiej jak ona nie spotkam w życiu. A przynajmniej tak czuję. Na innym forum za te szczerość większość nazwala mnie kurwa i szmaciarzem bez zasad. Czy zauroczenie jedno w życiu mnie przekreśla? Tym bardziej, że od pół roku nue robię nic a dziewczynę przeprosilem za te cala sytuacje? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~covid ~covid Napisane 08 grudnia 2020 - 12:14 Masz inteligentną żonę i złudnym jest myślenie , że ona niczego nie podejrzewa. Zauważyła już dawno że coś Ci "dolega". Tylko zachodzi w głowę : co ? Zdradę wyklucza , bo raczej nie miałeś możliwości. Myśli że to typowy kryzys wieku średniego. Wyczuwa Twoje oddalenie, widzi Twój metaliczny wzrok. Martwi się ale odsuwa od siebie najczarniejszy scenariusz. Dużo piszesz o "tej innej". Da się wyczuć jak daleko emocjonalnie odpłynąłeś od żony. Twój detoks i odtruwanie potrwa około 2 lat. I nie będzie ani łatwe, ani nie da gwarancji że uczucie do żony wróci. Ale jest też w Tobie pragnienie "zadośćuczynienia" co dobrze rokuje i daje cień nadziei. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 12:17 Mimo, że tyle jej nie widzialem i nie mamy kontaktu. To nadal czuję, że w niej znalazłem to, czego nie daje mi żona. A zona sie stara. Widzę to. I szkoda mi zony. Ale nie umiem oszukać wlasnego serca. To brzmi zalosnie i jest smutne. Ale od roku tak jest. Nie wiem co teraz mysli o mnie koleżanka. Czy mysli, że mi przeszło. Wolałbym, żeby myslala, że juz mi przeszło i traktowała mnie jak zwykłego znajomego. Ze poprostu mialem kryzys i zauroczenie. I nie zamierzam zrobić żadnego kroku w jej strone. Absolutnie. Coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że nie będę z Żoną szczęśliwy. A z koleżanką nigdy nie będę choc tęsknię za nią. I tak w tym trwam. Czas leci. Swiat juz nie jest taki jak kiedyś. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~polaris ~polaris Napisane 08 grudnia 2020 - 12:31 Od 18 miesięcy żyję obok męża zakochanego w koleżance. To nie jest życie, to udawanie, staranie się z obu stron. Ale brak uczucia nie da się niczym zrekompensować. Tkwimy tak - oboje. Mąż twierdzi że już mu tamto uczucie przeszło- ale to nie idzie w parze z tym czy miłość do mnie wróci. Prosił o czas i go otrzymał, ale mojego upokorzenia, cierpienia nie zatrze żaden upływ czasu. Na zawsze z tyłu głowy będziemy oboje mieć "ją". Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 14:15 Covid dziękuję za zrozumienie. Żona od wiosny zauwazyla, ze źle wygladam. Bo faktycznie w ciągu miesiąca schudlem 5 kilo. A potem nastepne 6. To 11 bez ćwiczeń i diety. Wyslala mnie na różne badania. Jestem zdrowy. Dalej twierdzi, że cos mi dolega. Próbuję żyć jak kiedyś, ale nie umiem. Zona ufa koleżance i zna ją. Mi ufa w kwestii wierności. Latem się upilem na spotkaniu rodzinnym. Potem godzinę płakałem jak dziecko. Mimo, że nie piję. Byla zdziwiona. Ciągle mi to wypomina. Przy żonie muszę trwać. Koleżanka mi kibicuje napewno. Masz rację. Odplynalem daleko od żony. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 08 grudnia 2020 - 14:17 ~Paweł napisał:Otis. Ja nie potrafię krzywdzic. A tym bardziej osoby, której przysiegalem i która mi ufa, ze mna żyje. Swoim postepkiem na wiosnę to zrobiłem. I nie chcę kosztem wlasnego szczęścia kogoś krzywdzic. Tej koleżance to mówiłem. Rozmawiałem z nia tylko kilka razy. Ale bardzo szczerze. Bardziej chyba jak z Żoną. Oczywiście wtedy do mnie nie docierały jej argumenty, że zle robię. Teraz wiem, że byla glosem mojego sumienia. Dzieci ma dorosłe. Dwoje jeszcze się uczy. Ona jest po rozwodzie. Byla jeszcze w dwóch związkach. Ale zostala zdradzona, wykorzystana. Po rozwodzie wykorzystali jej słabość i zranienie. Taką zraniona kobiete łatwiej jest zdobyć. Tak mi pisała. Teraz ma uraz do mężczyzn. Nie jest w stanie po tym wszystkim zaufac facetom. A widzisz, była zdradzona. Teraz wiesz dlaczego stawia sprawę od razu jasno. Ona dobrze wie że wiązanie się z żonatym jest pozbawione sensu. Doceń co masz albo zdecyduj się rozstać innego wyjścia nie ma. Ale najpierw weź się w garść jak na faceta przystało... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 14:22 Otis, widzisz ona swą postawa i w rozmowach tylko zyskala u mnie. I potwiedzily sie moje spostrzeżenia i opowieści mojej żony. Że jest dobra, uczciwa i piekna. Choc czasem naiwna. Ciężko mi się wziąć w garść. Żonę cenie. Stara się dla mnie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 14:27 Polaris. Dziękuje, że jako kobieta nie potepiasz mnie. Mnie ciagle jest zal żony. A jak patrzę jej w oczy, to czuje się klamca. Jak leżę z nia w lozku jak zdrajca. Mam w sercu okrutna tajemnicę, ktora ja zrani. Nie mogę powiedzieć jej. Nie wybaczylaby mi. Kolezanka to wie. Zna życie. Wiele przeszła. Staram się byc lepszym mężem na codzień. Ale nie mam pragnienia bycia z zona, bliskości. Seks jest oczywiście. I staram się, żeby jej bylo przyjemniej. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~polaris ~polaris Napisane 08 grudnia 2020 - 14:44 Nie potępiam Cię, bo doskonale wiem że jest Ci wystarczająco ciężko. Ani Ty ani mój mąż nie planowaliście tego, nie szukaliście "miłości" - stało się. Przez pół roku chodziłam jak w matrix i szukałam przyczyny i odpowiedzi- kto mi "podmienił " męża. Widziałam że jest daleko stąd. Przez cały czas dusił to w sobie, bo też wiedział że jak powie prawdę to nigdy już nie będzie jak dawniej. W końcu usłyszałam prawdę, że nie wie co do mnie czuje, że się zakochał w kimś innym, że tego nie planował, nie chciał - a teraz nie umie sobie z tym poradzić. Chciałam żeby odszedł, ale on za wszelką cenę chce jeszcze zawalczyć. Od roku próbujemy zbudować nowy związek. Oboje się zmieniliśmy, oboje bardzo się staramy- ale ja na razie odczuwam to jako farsę, udawanie. Jest seks, żarty, śmiech - ale nie ma w jego oczach namiętności. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Paweł 74 ~Paweł 74 Napisane 08 grudnia 2020 - 15:03 Tak jak mówisz Polaris. Brak namiętności. I Tamta jest dla mnie jak żona kiedyś. Tylko uczucie do żony zaczęło się od fizycznej fascynacji. A w miarę poznawania dojrzewalo. A tu odwrotnie. Przez lata zona duzo opowiadala mi o tej kolezance. Gdzieś podświadomie to przechowalem. To zakochanie zaczelo sie od wspolczucia, podziwu. A jak ja zobaczyłem, to sie cos we mnie zaczelo zmieniac. Wyglad, glos. Zachowanie. Olsnila mnie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
W takiej sytuacji mężczyzna, czując się zapomnianym i samotnym, zaczyna szukać tej bliskości w ramionach innej kobiety. Ponownie chce czuć się potrzebny i doceniany. Mężczyzna o impulsywnym charakterze ma szczególnie silne skłonności do zdrady, ponieważ cechuje się tendencją do bezrefleksyjnego korzystania z okazji.
\n \n moj facet mysli o innej
2. Przestaje rozmawiać z Tobą o sprawach, które są dla niego ważne. Mężczyzna rozważający niewierność zaczyna się wycofywać emocjonalnie. Jeśli przestaje dzielić się z Tobą swoimi problemami i nie jest ciekawy Twojej opinii, może to oznaczać, że nie ma potrzeby Cię słuchać i tym samym nie szanuje Twojego zdania, co
Co mysli facet o zdradzie? - forum FACECI - dyskusja poza tym co mi miało wyrosnąc to już wyrosło, teraz pozostaje kwestia - strona 6 - GoldenLine.pl Oferty pracy Profile pracodawców Centrum kariery пропозиції роботи Gość sen nocy. Goście. Napisano Luty 12, 2012. Chyba piszesz o moim byłym męzu. Do teraz, choc jestesmy w separacji, tak się zachowuje. Pracuje za granicą, zarabia dobrze, a alimenty placi Rg9k. 459 164 87 99 106 272 140 427 121

moj facet mysli o innej